czwartek, 29 czerwca 2017

"Mały Teatr" czyli "Jaś i Małgosia" całkiem inaczej

"Mały Teatrzyk: Jaś i Małgosia", ilustracje: Anna Trzpil,
Wydawnictwo Mały Teatr Ilustracji.

Są takie książki dla dzieci, o których mówi się, że są lepsze niż telewizja i nawet największych pożeraczy kreskówek odciągną od ekranu lub tabletu. Budzi to zawsze trochę moje wątpliwości, bo choć kocham czytać, to wiadomo jak to jest z tymi współczesnymi zdobyczami techniki. Ale jakiś czas temu odkryłam ni to książkę, ni to film, z nazwy teatr, a w praktyce wspaniały sposób na przyciągnięcie i skupienie uwagi małego widza i słuchacza.

Mowa o "Małym Teatrzyku: Jaś i Małgosia" z ilustracjami Anny Trzpil. Wzorowany na japońskim teatrze ilustracji Kamishibai składa się z ponad dwudziestu niewielkich plansz z ilustracjami i tekstem bajki na odwrocie. Do tego mamy dołączone teksturowe okienko, w którym umieszczamy kolejne obrazki.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Przegapiony Booker


"Poczucie kresu" Julian Barnes,
Wydawnictwo Świat Książki, 2011 r.

Rzadko piszę tutaj o książkach wydanych dawno temu, ale dzisiaj będzie wyjątek, bo "Poczucie kresu" zdecydowanie na to zasługuje.

Generalnie staram się śledzić większość najważniejszych nagród literackich i chociaż niestety nie jestem w stanie wszystkich nagradzanych tytułów czytać, to jednak mniej więcej kojarzę tytuły, po które obiecuję sobie sięgnąć przy najbliższej okazji. Jednak Nagrodę Bookera w 2011 roku kompletnie przegapiłam i w dodatku nigdy nic Barnesa nie przeczytałam. Ale jak mówią "lepiej późno, niż wcale". I tak też zrobiłam, a przyjemność miałam przy tym ogromną.

Tytuł brzmi może trochę pretensjonalnie, ale nic z tej pretensjonalności nie znajdziemy w tekście. Mamy tu historię czterech przyjaciół powoli wchodzących w dorosłe życie, rozmowy o literaturze, filozofii, miłości, śmierci itp.; wszystko to w klimacie akademickich rozważań. Jest też pewna tajemnica, która ich trochę łączy, a trochę dzieli. Mijają lata, a zagadka powraca, już w całkiem innych okolicznościach. Jest ona po części pretekstem dla narratora do spojrzenia na młodość głównych bohaterów z perspektywy kilkudziesięciu lat i refleksji nad tym, jak różnie odbieramy rzeczywistość w zależności od tego, skąd na nią patrzymy.

Nie obędzie się bez gorzkich refleksji, ale Barnes ma też sporo sympatii dla swoich bohaterów i mimo wszystko jest dla nich raczej wyrozumiały. Tak czy inaczej, daje do myślenia i książka wcale nie jest taka lekka jakby się mogło na początku wydawać.

Zdecydowanie polecam i sama zaraz sięgam po "Papugę Flauberta", czyli chyba najbardziej znaną powieść Juliana Barnesa. Wkrótce dam znać czy się nie rozczarowałam.

PS. Fajną i porządną recenzję znajdziecie na stronie www.dwutygodnik.com.

sobota, 10 czerwca 2017

"Polacos" A. Pamuła (reportaż śmieszno-straszny)

"Polacos. Chajka płynie do Kostaryki" Anna Pamuła,
Wydawnictwo Czarne, 2017 r.

"Polacos. Chajka płynie do Kostaryki" A. Pamuła
Kiedy tylko przeczytałam tytuł tej książki i zobaczyłam niesamowite zdjęcie z okładki, od razu poczułam, że mam ochotę dowiedzieć się co to za Chajka i skąd pomysł w jej głowie, żeby popłynąć do Kostaryki. Fragment tekstu wybrany przez wydawcę do promocji zachęcił mnie dodatkowo:

"(...) Na statku Orinoco do Kostaryki przypływa czterech dwudziestolatków z Kałuszyna: Mendel, Josek, Jacobo i Judko. W Ameryce Centralnej zakładają fabrykę swetrów, ale szybko przerzucają się na kostiumy kąpielowe, bo nie przewidzieli, że w Ameryce będzie gorąco."

I jak tu nie przeczytać?! Zdradzę jeszcze, że akurat Kałuszyn to takie miasteczko, które ma swoje ważne miejsce w mojej rodzinie. Czym prędzej zabrałam się więc za lekturę.