wydawnictwo Wielka Litera, 2016 r.
Wczoraj Paszport POLITYKI w kategorii Literatura dostała Natalia
Fiedorczuk za książkę "Jak pokochać centra handlowe". To opowieść o
młodej matce, zupach, kupach, dobrych radach, marnym bycie, rutynie i
depresji. Brzmi znajomo?
Początek książki, a może nawet pierwsza połowa, wydawały mi się w dużej mierze powtórzeniem różnych blogów, artykułów i rozmów, które sama wielokrotnie prowadziłam. Jest tu odczarowanie macierzyństwa, rozprawienie się z różnymi jego mitami i pokazanie, jak to przeważnie na prawdę jest - że trudno, męcząco, że dla kobiety to jedno wielkie ćwiczenie z zawierania kompromisów z sobą samą i całym światem, że bywa też dobrze i fajnie, ale właściwie należy udawać, że inaczej w ogóle się nie zdarza.
I już myślałam, że więcej od tej książki nie dostanę, ale dostałam. Bo druga część domyka tę historię jakby kolejnymi warstwami. W ten sposób powstaje wielowymiarowa opowieść o macierzyństwie, krótka, ale niezwykle treściwa.
Pisana w pierwszej osobie, ale nie jest to powieść autobiograficzna (choć autorka zdrada, że sama choruje na depresję). Bez ekshibicjonizmu, ale intymnie, bez narzekania, ale szczerze i bez sztuczek w postaci zabawnych anegdot, które miałyby rozładować atmosferę, pozwolić odwrócić wzrok od tego co istotne, ale trudne.
Dobra historia o kobiecie. Nie tylko matce.
Początek książki, a może nawet pierwsza połowa, wydawały mi się w dużej mierze powtórzeniem różnych blogów, artykułów i rozmów, które sama wielokrotnie prowadziłam. Jest tu odczarowanie macierzyństwa, rozprawienie się z różnymi jego mitami i pokazanie, jak to przeważnie na prawdę jest - że trudno, męcząco, że dla kobiety to jedno wielkie ćwiczenie z zawierania kompromisów z sobą samą i całym światem, że bywa też dobrze i fajnie, ale właściwie należy udawać, że inaczej w ogóle się nie zdarza.
I już myślałam, że więcej od tej książki nie dostanę, ale dostałam. Bo druga część domyka tę historię jakby kolejnymi warstwami. W ten sposób powstaje wielowymiarowa opowieść o macierzyństwie, krótka, ale niezwykle treściwa.
Pisana w pierwszej osobie, ale nie jest to powieść autobiograficzna (choć autorka zdrada, że sama choruje na depresję). Bez ekshibicjonizmu, ale intymnie, bez narzekania, ale szczerze i bez sztuczek w postaci zabawnych anegdot, które miałyby rozładować atmosferę, pozwolić odwrócić wzrok od tego co istotne, ale trudne.
Dobra historia o kobiecie. Nie tylko matce.
W Polityce krótka notka o autorce i uzasadnienie przyznania nagrody właśnie jej. A w audycji redaktora Nogasia rozmowa z Fiedorczuk o jej książce i nie tylko:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz